tag:blogger.com,1999:blog-44421405189081696562024-03-13T08:12:41.097-07:00weak and drunken heartswithoutthescrip.http://www.blogger.com/profile/05263185795167111224noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-4442140518908169656.post-8238432096782639622012-04-21T13:06:00.001-07:002012-04-22T11:36:36.373-07:000.02. My girl, my girl, don't lie to me. Tell me where did you sleep last night...<div style="background-color: #999999; color: black;">
<span style="background-color: white;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Rose, możesz już skończyć mizdrzyć się przez tym lustrem?
–mruknął Chuck. Stał oparty o futrynę i od jakichś 15 minut stał i patrzył jak
jego dziewczyna przekonuje się o własnej urodzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Oj, poczekaj chwilę! Nie mogę przecież wyglądać jakbym
urwała się spod pierwszej lepszej lampy, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Chłopak zaśmiał się cicho ukazując rządek białych,
równiutkich zębów. –Ty zawsze wyglądasz pięknie. –powiedział i objął ją
delikatnie w tali. Dziewczyna spojrzała w jego zielone oczy i uśmiechnęła się.
Zapomniała całkowicie o wcześniejszej kłótni, spowodowanej tym, że po raz
kolejny wyszedł z mieszkania tłumacząc się spotkaniem z przyjacielem. Ach,
gdyby Paul wiedział ilu kłamstw jest podstawą nie uwierzyłby we własną sławę. Rose
nigdy nie darzyła go wyjątkową sympatią. Wydawał jej się, no jakby to ująć, po
prostu głupi. Nie wiedział najprostszych rzeczy, nie rozumiał żartów, a pojęcie
„sarkazm” było mu zupełnie obce. Jak jej uroczy, inteligentny, wygadany chłopak
mógł spotykać się z takim kimś? Nie miała bladego pojęcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Wyszli z wysokiego bloku przez przeszklone, obrotowe drzwi.
Szybkim krokiem, trzymając się za ręce doszli do trzydrzwiowego, sportowego,
czarnego BMW. Hills usiadła na jasnym, nagrzanym promieniami słońca fotelu. <i>I'm so happy cause today I found my friends. They're in my head. I'm so ugly but that's ok, 'cause so are you</i> wybrzmiał głos Cobain’a w kieszeni
kremowych rurek Chuck’a. Chłopak kątem oka spojrzał na wyświetlacz, po czym
cisnął telefonem na tylne siedzenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Kto to? –spytała Rose.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Emm…co?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Pytałam kto dzwonił.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Aaa…eee…Paul oczywiście. –odpowiedział nerwowo rozchylając
ray ban’y, lustrzanki.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Nie odbierzesz? –spytała lekko podejrzliwie. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Nie. –powiedział zdecydowanie. –Nikt nie powinien nam
przeszkadzać.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Nawet twój najlepszy przyjaciel?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Szczególnie on. –niemal warknął i nacisnął pedał gazu.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Tak? –mówiła blondynka do telefonu stojąc w toalecie
restauracji. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Czy twój sms jest aktualny? –usłyszała głos Penny w
słuchawce.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Co?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Czy to, co napisałaś mi w sms’ie jest najprawdziwszą prawdą
i jesteś teraz na randce?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-No tak…Wiesz, że wysłałam ci tą wiadomość 4 godziny temu?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Tak, ale mam ci coś do powiedzenia teraz. Twoi przyszli
rozmówcy według wszechwiedzących stron plotkarskich powinni tam dzisiaj
zajrzeć.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-No i co z tego? Przecież nie podejdę do nich teraz z
dyktafonem i nie spytam „Jak czujesz się będąc plastikową lalka boysband’u bez
przyszłości i dobrej muzyki, kolego z dużą głową?”</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Nie no, tak tylko chciałam żebyś wiedziała…Ale z tym
dyktafonem to uważaj, bo ten jeden może ci przywalić?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Chojrak się znalazł, niech spada. Dobra, wracam, na razie.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Hej.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Popchnęła drewniane drzwi. Otworzyły się lekko, ukazując
ogromną salę wypełnioną pięknie nakrytymi stolikami. Przeglądając się w szybie
oddzielającej restaurację od kuchni podążyła w stronę czekającego chłopaka.
Uśmiechnęła się. Kochała swoje życie, nie wyobrażała sobie, że mogłoby wyglądać
inaczej. Ten wyjazd kilka lat temu był najlepszym, co mu się w życiu
przydarzyło. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Zatrzymała się kilka metrów przed ich stolikiem. Chuck
rozmawiał nerwowo z wysoką brunetką o szerokich biodrach i dużym biuście.
Ubrana była w niezwykle krótką, czarną, skórzaną sukienkę (chociaż według Rose
przypominało to raczej dłuższą bluzkę). Na stopach miała niebotycznie wysokie
szpilki, które jeszcze bardziej eksponowały jej i tak długie nogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Czerwone, duże, wypukłe usta wykrzywiła w grymasie
odrzucając jednocześnie do tyłu długie, brązowe, fale włosów. Nagle szepnęła
coś i oboje zwrócili się w stronę Rose.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Chuck podniósł się, a dziewczyna oderwała się od stołu.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-To Julie, moja…koleżanka ze stódiów.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Tak, chodzimy razem na zajęcia z farmacji. –potaknęła
brunetka.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Z tego co wiem, to on studiuje prawo. –mruknęła cicho
Hills.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Chuck zupełnie ignorując jej wstawkę kontynuował. –Julie, to
Rose- moja d z i e w c z y n a. –wypowiadając ostatnie słowo spojrzał znacząco
na dziewczynę, której uśmiech stał się jeszcze bardziej sztuczny niż przedtem.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Miło mi poznać. –wyciągnęła rękę w kierunku Rosalie.
Uścisnęła ją. –Dobrze, nie będę już przeszkadzać, do zobaczenia. –powiedziała
niecko zmieszana i odeszła pośpiesznie przyciągając spojrzenia obecnych gości. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Muszę się przewietrzyć. –powiedziała i niemal pobiegła do
wyjścia. Poczuła, że do oczu cisną jej się łzy. Nie starała się ich nawet
zatrzymać. Pozwoliła, aby słone krople wraz z drobinkami ciemnego tuszu
spływały po jej gładkich policzkach. Była bystrą dziewczyną...jej chłopak nie
mógłby zadawać się z kimś, kto nie zna tabliczki mnożenia. Późne powroty,
weekend’owe wyjazdy z przyjacielem, imprezy, przypominała sobie wszystko, co obecnie
jeszcze bardziej utrudniało jej oddychanie. Wyszła na zewnątrz i opierając się
o zimny mur łapczywie łykała powietrze. Drżącymi rękoma rozpięła torebkę i
wyjęła z niej paczkę Marlboro i zapalniczkę. Dłonie trzęsły jej się tak bardzo,
że nie mogła trafić palcem w iskrę. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Daj, już nie mogę patrzeć jak to kaleczysz. Do tego trzeba
mieć pewną rękę. –usłyszała męski głos nad sobą. Nawet nie odwróciła głowy,
tylko podłożyła skręcony tytoń pod ogień. Chłopak oparł się o ścianę obok niej.
–Ciężki dzień, co?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Czy ja cię znam? –odpowiedziała mu z lekką pretensją w
głosie i nareszcie odwróciła się w jego stronę. Stał leniwie trzymając jedną
ręką papierosa, a drugą chowając w kieszeni. Brązowa grzywka całkowicie opadła
mu na oczy, ale on zdawał się tego nawet nie zauważać. Zielonymi oczyma patrzył
na samochody przecinające ruchliwą ulicę. Zaciągnął się, powoli wypuścił dym z
ust, po czym powiedział –Nie, czemu pytasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Mama nie pozwala rozmawiać mi z obcymi. – mruknęła i
również utkwiła głos zielonym Porsche. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Więc pomilczmy. –odpowiedział. Na jego ustach pojawił się
cień łobuzerskiego uśmiechu. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Dziewczyna pociągnęła mocno tytoniu. Po woli zaczęła
odzyskiwać władzę w rękach.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Trzeba by rzucić to w cholerę. –mruknęła i znowu przyłożyła
skręta do ust.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Powodzenia. –zakpił nieznajomy. Rose uświadomiła sobie, że
ludzie jej pokroju są dosyć irytujący. Popracuje nad tym. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Chuck wybiegł z restauracji machając w ręce granatową
marynarką. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Rose! –krzyczał, rozglądając się na wszystkie strony.
Dziewczyna nie reagowała. Przysunęła się tylko do ciemnego muru i lekko
schowała twarz za muskularnym ramieniem chłopaka, który dalej, ze skupieniem
wlepiał wzrok w światła przejeżdżających aut. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Rose, gdzie jesteś?! –Chuck nie dawał za wygraną. –Rosalie,
do jasnej cholery, wracaj! To nie tak! –krzyczał chyba bardziej do siebie niż
do niej. Nagle cisnął należącym do niej okryciem w chodnik, ale nie ruszył się
z miejsca. Hills całą scenkę obserwowała znad barku bruneta. Po chwili budynek
opuściła także Julie. Zdecydowanym krokiem podeszła do chłopaka i położyła
objęła go w tali. Chuck rozejrzał się jeszcze raz, powiedział słowa, które z
ruchu ust odczytała, jako „fucking bitch”. Łzy
znowu napłynęły jej do oczu. Natychmiast zaczęła je ścierać.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Płacz to nie wstyd. –powiedział chłopak nadal nie odrywając
wzroku od drogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-To oznaka słabości, nie lubię być słaba.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-To oznaka tego, że nie jesteś bezuczuciowym robotem…Rose,
jeśli mogę tak po imieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Proszę. Mogłabym się dowiedzieć, kto wyjawia mi te życiowe
mądrości?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Ależ jestem niewychowany…Louis. Louis Tomlinson.
–niespodziewanie szybkim ruchem odwrócił twarz w jej stronę i wyciągnął do niej
rękę. Uścisnęła ją.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Rozumiem, że nie wracasz do domu?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Sądzisz, że poszli do domu?</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Ależ jestem niewychowana. –wywołała na jego ustach ten sam
uśmiech.-Nie, nie wracam do domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Chodź, kupimy flaszkę w monopolowym i pójdziemy się nachlać
nad Tamizą. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
-Kusząca propozycja. –rzuciła. Wymienili się długimi
spojrzeniami, co dla nie zainteresowanych przypominało wzajemne badanie
tęczówek, po czym powoli ruszyli przed siebie licytując się, kto jest bardziej
zakłamany, Chuck czy ona udając, że nie zauważa, co się dzieje.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Takie tam z nudów. Nie no, może nie aż tak, ale wydaje mi się, że mi się nie udało. Mam po prostu przeczucie, że mnie zjedziecie za to, że spieprzyłam spoko początek. Sami oceńcie. </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Dedykuję ten rozdział Marcelowi (wnuczce Umbridge, żonie Draco Malfoy'a, córce Bellatrix, przyjaciółce Voldzia). I'm in love with her :3</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Zamieszczę tu również niecenzuralny dla niektórych cytat tego tygodnia "O nie! Ten fiut znowu napisał". Hahahaha, przepraszam, musiałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Love, </div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; color: #999999;">
Maggie T. ♥</div>withoutthescrip.http://www.blogger.com/profile/05263185795167111224noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4442140518908169656.post-58643584339645770692012-04-07T11:05:00.001-07:002012-04-07T11:08:21.763-07:000.01. We're one in the river and one again after the fall...<div class="MsoNormal"><b><i><span style="font-size: 24pt;"></span></i></b> Na białą bokserkę zarzuciła zieloną, flanelową koszulę w kratkę. Zgarniając po drodze najpotrzebniejsze przedmioty w postaci błyszczyka, telefonu, zapasowej pary okularów przeciwsłonecznych i iPod’a dotarła na korytarz. Wsunęła stopy w czarne, wysokie buty. Pożegnała się z Chuck’iem pełnym czułości cmoknięciem w usta i wybiegła z mieszkania trzymając w ręce nadgryzione jabłko. Przed wejściem czekała już na nią Penny. Brunetka ubrana w szarą, sportową bluzę i długie, ciemne rurki trzymała w rękach dwie kawy na wynos. Wręczyła jedną blondynce.</div><div class="MsoNormal">-Jesteś kochana. –Rose uśmiechnęła się promiennie. Popatrzyła uważnie na sine ręce przyjaciółki kurczowo trzymające ciepły kubek. –Jest zimno, a ja znowu będę jedyną osobą ubraną tak idiotycznie pośród ludzi w płaszczach, z parasolami, tak?</div><div class="MsoNormal">-Trafiłaś. Rano było ciepło, ale później uśmiechnięte słoneczko zostało zdominowane i całkowicie zasłonięte przez złe, głupie chmurki, z których na dodatek leci zła, głupia, lodowata ciecz.</div><div class="MsoNormal">-Ten klimat Londynu…nadal nie mogę się przyzwyczaić. Po wakacjach w ojczyźnie ciężko mi wrócić do tego raining town. Jutro wezmę kurtkę, nie będę marznąć. -blondynka wzdrygnęła się, czując chłodny podmuch mocnego wiatru.</div><div class="MsoNormal">-Jesteś tu już rok i dzień w dzień mówisz to samo. –zaśmiała się brunetka. –Słuchaj, a może ja Ci po prostu kupię jakiś płaszczyk czy coś.</div><div class="MsoNormal">-Penny, uwierz mi, gdybym cierpiała na brak okrycia wierzchniego to siadłabym pod supermarketem z tabliczką „Nie pozwól by niewinny człowiek zamarzł. Podziel się resztą lub materiałem”.</div><div class="MsoNormal">-No dobra, przekonałaś mnie…no już mnie nie namawiaj…dobra, kupię Ci tę tabliczkę.</div><div class="MsoNormal">Blondynka wybuchła serdecznym śmiechem. –To kup od razu dwie; „Zbieram też na profesjonalne leczenie psychiatryczne przyjaciółki”.</div><div class="MsoNormal">-Bardzo zabawne, powinnaś zostać komikiem. </div><div class="MsoNormal">-Wszyscy mi to mówią. –powiedziała Rose i w teatralnym geście odrzuciła włosy na plecy.</div><div class="MsoNormal">Przestąpiły próg wysokiego na dwanaście pięter budynku redakcji. W środku, jak zawsze, panował niesamowity gwar. Ludzie biegnący w różnych kierunkach; mężczyźni z aparatami przewieszonymi przez ramię; elegancko ubrane kobiety pędzące na niebotycznie wysokich obcasach i raz po raz zaplątujące się w zawieszone na szyjach identyfikatory. Przyjaciółki ominęły trzymetrową kolejkę do windy i ruszyły w kierunku schodów. </div><div class="MsoNormal">-Rosalie, wejdź do mnie później, mam propozycję nie do odrzucenia! –usłyszały dobiegający z dołu krzyk prezesa korporacji i redaktora naczelnego najbardziej popularnej gazety w Anglii. </div><div class="MsoNormal">Dziewczyna spojrzała porozumiewawczo na Penny. No ładnie, chce ją zwolnić. Nie, na pewno nie chodzi o awans, nie jest aż tak dobra. Wczoraj się trochę spóźniła. Ten wywiad z Taylor Momsen też oddała o dzień za późno. W dodatku ostatnio zagadała się z przyjaciółką i z przerwy wróciła pół gadziny za późno. Czy to powód żeby pozbawiać ją głównego źródła rozrywki i zarobków? Dla blondynki definitywnie. </div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Stanęła przed drzwiami do gabinetu prezesa. Patrząc na szybę z matowego szkła usiłowała zapanować nad oddechem. Nerwowo przestępując z nogi na nogę układała w głowie formułkę, którą miałaby odklepać w razie ewentualnej straty posady. Ten staż był dla niej niesamowicie ważny. Dał jej wszystko, chłopaka, przyjaciół, pieniądze, nie chciała tego stracić. A mogła nie kupować tej kawy…nacisnęła metalową klamkę i z duszą na ramieniu weszła do jasno oświetlonego pomieszczenia. Światło zwisających z sufitu lamp oślepiło ją, więc wlepiła wzrok w szary świat za oknem.</div><div class="MsoNormal">-Powiedz to szybko i załatwmy wszystko bezboleśnie. -Rose przygotowała się na najgorsze i z pokerową twarzą usiadła na skórzanym fotelu naprzeciw biurka. </div><div class="MsoNormal">-O czym ty mówisz? Myślałaś, że ja chcę …? Coś ty! Chciałem ci zaproponować duży wywiad.- dziewczyna nieco się ożywiła –Spotkasz się z bożyszczem nastolatek tego roku, a mianowicie z laureatami X-Factora, One Direction.</div><div class="MsoNormal">Blondynka parsknęła śmiechem. –Ta, wezmę im smoczki i ciepłe mleko.</div><div class="MsoNormal">-Na twoim miejscu nie żartowałbym z ich wieku zważywszy na to, że jesteście z jednego rocznika. </div><div class="MsoNormal">-No to w takim razie przyniosę grzebień i lakier do włosów…Mat, o czym ja mam rozmawiać z tymi zadufanymi w sobie, bogatymi dzieciakami, którzy ze sztucznym wyrazem twarzy śpiewają swoje plastikowe piosenki? Nie możesz przydzielić tego, komu innemu? </div><div class="MsoNormal">-Jesteś tu najmłodsza…</div><div class="MsoNormal">-To znaczy, że tylko ja się z nimi dogadam?</div><div class="MsoNormal">-Nie. To znaczy, że tylko ty nie możesz ze mną dyskutować i, i tak w końcu nie mając wyjścia to weźmiesz.</div><div class="MsoNormal">-Mogłeś zatrzymać to dla siebie. –powiedziała dziewczyna podnosząc się z miejsca.</div><div class="MsoNormal">-Na pocieszenie powiem Ci, że po takich wrażeniach będziesz kiedyś świetną dziennikarką…o ile się nie zrazisz! –krzyknął, kiedy ona znikała już za drzwiami.</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">-Harry Styles, to ten w lokach, ten z dużą głową…</div><div class="MsoNormal">-On nie ma dużej głowy! –zaprotestowała Penny rozmawiając z przyjaciółką przez telefon.</div><div class="MsoNormal">Ubrana w luźne, nawet jak na jej styl, dresy i czarną koszulkę na ramiączkach wrzucała właśnie garść truskawek do miksera. Nacisnęła czerwony przycisk i uciekając przed jego hałasem wyszła do innego pokoju.</div><div class="MsoNormal">-Ale taką nieproporcjonalną! Dobra, ten cały ‘Hazza’ jest obecnie stanu wolnego i szuka miłości. Ha, to sobie trochę poszuka! Ty, wiesz, że on spotykał się ze starszą o 14 lat laską? Masakra…biedna kobieta. –podsumowała Rose leżąc na łóżku i przeglądając strony plotkarskie. </div><div class="MsoNormal">-Nie chcę cię martwić, ale cały świat o tym wie. -przyjaciółka nie dostrzegłszy reakcji ze strony blondynki spytała –Po co ty o tym właściwie czytasz? </div><div class="MsoNormal">-Zanim zacznę szukać tematu do rozmów powinnam chyba nauczyć się ich rozróżniać, nie?</div><div class="MsoNormal">-Jestem pod wrażeniem…</div><div class="MsoNormal">-Ten najbardziej męski to Zayn Malik. Boże, oni tu sami sobie zaprzeczają! Jak ktoś może być męski, kiedy spędza kilka godzin w łazience na układaniu włosów i kreowaniu tego „niedbałego i zarazem modnego” look’u? </div><div class="MsoNormal">-Nie wiem, ludzie są głupi. Jak tam jego życie prywatne?</div><div class="MsoNormal">-Tu piszą, że spotyka się z niejaką Melanie Gilbert, fotografem dla <span style="color: navy;">Ell, Vouge i Times’a</span><span style="color: black;">...</span></div><div class="MsoNormal">-Hej, znam ją! Robiła oprawę graficzną do artykułu o dragach wśród młodzieży. </div><div class="MsoNormal">-To ona? Te zdjęcia są genialne! Taka fajna dziewczyna, a takiego sobie wybrała…</div><div class="MsoNormal">-O gustach się nie dyskutuje.</div><div class="MsoNormal">-Jasne. Kto tam dalej...Nialler Horan, to ten blondyn. W moim wieku, nawet mógłby mi się podobać. Samotnie kroczy przed świat. Chyba musi być z nim coś nie tak…Zero romansów, zero skandali, ubiór normalny. </div><div class="MsoNormal">-Czyżbyś zaczęła się przekonywać? –spytała ironicznie brunetka.</div><div class="MsoNormal">-Czekaj, to jeszcze nie koniec! Następny w kolejce jest Liam Payne. </div><div class="MsoNormal">-Co masz na niego?</div><div class="MsoNormal">-Jeszcze nic…Oo, piszą tu, że w wieku 19 lat dalej śpi z pluszowym misiem.</div><div class="MsoNormal">-No to macie coś wspólnego.</div><div class="MsoNormal">-Bardzo śmieszne. Ty, ja nie wiem czy on przypadkiem nie woli chłopców! </div><div class="MsoNormal">-Chyba żartujesz…</div><div class="MsoNormal">-Słuchaj, od trzech lat nie miał dziewczyny, za to ma…eeem…wielu przyjaciół, w dodatku nosi takie same spodnie jak ja!</div><div class="MsoNormal">-Dorabiasz historię…</div><div class="MsoNormal">-Mów co chcesz, ja wiem swoje. Ostatni –Louis Tomlinson. </div><div class="MsoNormal">-Jakimi komplementami jego obsypiesz?</div><div class="MsoNormal">-Jakiś dziwny jest. Łazi z imprezy na imprezę, chla ile popadnie, sypia z pierwszą lepszą. W dodatku pali i ma dziwne włosy.</div><div class="MsoNormal">-Ty też palisz. </div><div class="MsoNormal">-Sporadycznie. </div><div class="MsoNormal">Drzwi do sypialni Hills otworzyły się i stanął w nich wysoki chłopak o ciemnych, nieco dłuższych włosach. Blondynka nie pożegnawszy się z przyjaciółką nacisnęła czerwoną słuchawkę i odrzuciła telefon na poduszkę. Spojrzała na wiszący na ścianie zegarek. Za dwadzieścia jedenasta. </div><div class="MsoNormal">-Chuck. –powiedziała pustym głosem.-Miałeś być 4 godziny temu. Myślałeś, że sms „Wrócę później” wystarczy? To się pomyliłeś.</div><div class="MsoNormal">-Przepraszam. –wyszeptał. –Chyba nie będziemy robić afery o kilka godzin, prawda? Byłem u Paul’a, oglądaliśmy mecz.</div><div class="MsoNormal">Usiadł obok niej i wziął ją za rękę. –Nie będziemy. –szepnęła. Nie potrafiła się z nim spierać.</div><div class="MsoNormal">Musnął ustami jej policzek. Objęła jego szyję i wtuliła się w tors. Przez chwilę wydawało jej się, że czuje zapach ciężkich damskich perfum. Trwało to tylko moment. Zaraz potem zastąpił go ciepły podmuch jego oddechu.</div><div class="MsoNormal">***</div><div class="MsoNormal">Pierwszy rozdział. Nie chciałam go schrzanić bo to oznaczałoby, że całe opowiadanie będzie do kitu.</div><div class="MsoNormal">Piszcie w komentarzach co sądzicie. Piszcie, to dla mnie naprawdę ważne. Piszcie, a nie przelatujcie wzrokiem moją prośbę i wyłączajcie stronę. Dziękuję.</div><div class="MsoNormal"> love, Gosia <b class="fullname js-action-profile-name show-popup-with-id" style="color: #cc0000;">♥</b><span style="color: #cc0000;"> </span><span class="username js-action-profile-name"></span></div><div class="MsoNormal"></div>withoutthescrip.http://www.blogger.com/profile/05263185795167111224noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4442140518908169656.post-51750254880124195902012-04-03T04:18:00.005-07:002012-04-03T05:23:56.451-07:00Prolog.<div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal"><i>-Chciałbym Ci przyznać stypendium. Stypendium. Stypendium. Londyn. Ostatni rok. Praca. Wydawnictwo. Czerwone dywany. Gwiazdy. – słuchała tylko pojedynczych słów. Była w zbyt wielkim szoku żeby skupiać się na wyłapywaniu pełnych zdań. Wiedziała, że te kilka słów diametralnie zmieni jej życie. Wybrzmiewały w jej głowie coraz to głośniej, coraz to wyraźniej. Dotarło do niej ich znaczenie, na co odpowiedziała okrzykiem radości i serdecznym ucałowaniem starszego, niskiego pana w sam środek jasnego czoła. Mężczyzna uśmiechnął się nieśmiało i nieco speszony kontynuował odklepywanie profesorskich regułek dotyczących życiowych szans i wyższych celów. Ale dziewczyna już nie słuchała. Wyobraźnia przeniosła ją daleko, daleko w przód. </i></div><div class="MsoNormal"><i>Wybiegła z budynku i puściła się pędem wzdłuż zatłoczonej uicy dzieląc się swoim szczęściem z przechodniami. Jej okrzyki radości roznosiły się głośnym echem po blokach; odbijając się od szyb, listków drzew i każdego metra kwadratowego powierzchni Warszawy. </i></div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Zamknęła szafkę łazienkową. Drzwiczki z trzaskiem odbiły się od drewnianej konstrukcji, aby opaść z powrotem ucinając drogę do kosmetyków poupychanych w jaskrawych opakowaniach. Opuściła to duszne pomieszczenie, wchodząc do przestronnego korytarza. Podeszłą do okna i otworzyła je na oścież, zachłystując się powiewami świeżego powietrza.</div><div class="MsoNormal">Nagle poczuła miękki, przyjemny dotyk czyichś rąk obejmujących ją w tali. Odchyliła głowę do tyłu, czując na policzku szorstką fakturę dwudniowego zarostu. Spojrzała w górę, ale zamiast śnieżnobiałego sufitu ujrzała parę szmaragdowych oczu. Odwróciła się w stronę chłopaka z bladym uśmiechem na ustach. Lewą ręką zmierzwiła jego włosy, a prawą oplotła wokół jego szyi. Przytuliła się do niego.</div><div class="MsoNormal">-Kocham Cię. –szepnął i włożył twarz w jej jasne włosy.<br />
***<br />
<br />
Być może oszalałam, ale postanowiłam stworzyć nowe opowiadanie.<br />
Nie umiem pisać prologów, więc ten nie jest najlepszy. Ta, on nie jest nawet dobry. Takie jest moje zdanie, sami oceńcie.<br />
Mam nadzieję, że przynajmniej część osób czytających 'Killing me softly' zajrzy tu i napisze co sądzi.<br />
Komentujcie, piszcie czy ktoś to w ogóle będzie czytał ; )<br />
love, Gosia ;3 <br />
<br />
</div>withoutthescrip.http://www.blogger.com/profile/05263185795167111224noreply@blogger.com7